Gravelowe rowery robią się modne, jest ich więcej i więcej, imprez także przybywa. Można by się tu rozpisać nad przyczynami, no ale czy jest sens? Ważne, że jeździmy, rywalizujemy, teraz tylko w innych okolicznościach przyrody, bliżej natury. No i ja właśnie pod tym kątem gravel w Gryficach podsumuje, pierwszą część wspólną dla dystansu mini i mega, ładna. Fajne szutry, ładne okoliczności przyrody, trasa estetyczna jak dobra gravelowa stylówka - miło się patrzy. Po minięciu punktu kontrolnego, który był metą dla dystansu mini, zaczęła się ta brzydsza część, dużo asfaltów, było kilka fragmentów, które były piękne, ale to wrażenie zostało zatarte prze te drogi asfaltowe, było do tego wietrznie, lasów mało, odliczałem kilometry do mety i przeokrutnie zmęczyły mnie te kilometry na polach w wietrze. Czy polecam? Tak, polecam i pojadę tam w roku 2024, bo kolarstwo gravelowe powoduje, że poznajemy i widzimy rzeczy oczywiste w sposób inny, nieoczywisty.